wtorek, 11 kwietnia 2017

27. Hydra lernejska w clubie, czyli przecinkom śmierć cz. 2

Witamy ciepło! Kontynuujemy opowieść o Eilin i zakochanym poloniście. Z dzisiejszej analizy dowiecie się, jak marnie są opłacani śpiewacy operowi, jak prostą sprawą jest zakup mieszkania w Nowym Jorku i jak wyglądają luksusowe hotele w Paryżu. Zrozumiecie też, dlaczego pracownicy korporacji tak chętnie zostają w pracy po godzinach, i poznacie pewien niemiecki coverband. Nie możecie również przegapić opisu stroju stosownego na zakupy. A wszystko przeplatane opisami wzorcowych relacji nauczyciela z uczniami. Miłej lektury!

Analizują: J, Vespera Verril, Deni i baba_potwór.

Adres opowiadania: https://www.google.com/url?q=https%3A%2F%2Fwww.wattpad.com%2F188892442-nauczyciel-polskiego-rozdzia%25C5%25821&sa=D&sntz=1&usg=AFQjCNE5nmP0tk9iRxRWWGyTXSaHH5uLpw

Rozdział 5

Wpadam jak poparzona do pokoju. Zamykam drzwi na klucz i wchodzę do łazienki ściągam z siebie ubrania i bieliznę biorę szybki prysznic. Po upływie 30 minut wychodzę wycieram się szybko ręcznikiem po czym zakładam na siebie miękki szlafrok.
O której ona te lekcje kończy, że musi się tak spieszyć? 

Czas na Make-Up. Wracam do pokoju siadam przed moją toaletką gdzie znajdują się moje ulubione kosmetyki z firmy Dior i Mike Dewiss'a.
Wiem, że Dior to przedsiębiorstwo, ale głupio brzmi firma Dior zamiast dom mody Dior lub samo Dior. Poza tym, co to jest Mike Dewiss
Google podpowiada, że Mike Dewis to śpiewak operowy. Za śpiewanie płacą już tak mało, że po nocach musi robić w garażu kosmetyki?
Takie czasy — z jednego etatu nikt dziś nie wyżyje.

Nakładam nie wielką tylko ogromną ilość podkładu na buzie i szyje (aaa, rozumiem — to hydra lernejska, dlatego ma wiele buź i szyj) trochę różu na policzki, po użyciu zalotki tuszuje rzęsy, kreski na powiece i jeszcze moja ulubiona czerwona szminka.
Są dziewczyny, które lubią naturalny no-make up, ale bohaterka kompletnie mi do tego nie pasuje. Szczególnie, kiedy idzie do klubu i chce wyglądać bombowo
Przecież Mary Sue zawsze wygląda bombowo, a mocny makijaż jest zarezerwowany dla pustych tlenionych blondyn po solarium.

Włosy pozostawiam rozpuszczone podkręcam końcówki. Okey makijaż jest teraz w co ja się ubiorę otwieram moją ogromną szafę. Pierwsza moja myśl powędrowała do małej czerwonej ,ale gdy ją założyłam coś mi już nie pasowało, po odrzuceniu kolejnych sześciu sukienek straciłam wiarę w to ,że jakąkolwiek   dziś znajdę ,już z drugi raz przesuwam te wieszaki i jakimś cudem natrafiam na dawno zapomnianą mi sukienkę ,którą kupiłam z mamą ani razu jeszcze jej na sobie nie miałam. (Załącznik) Czarna przed uda sukienka na długi rękaw ,góra koronkowa na piersiach jak i plecach ma wycięte półkole. Spoglądam na zegarek 19:40. Czas schodzić na dół zabieram jeszcze kremowe szpilki na platformie i małą kremową kopertówkę do ,której wrzucam szminkę i telefon.
Właśnie doszłam do wniosku, że dużą część tego opka można wyciąć bez uszczerbku na fabule. Zwłaszcza te wyskakujące po nic tutoriale: „Dressing do szkoły krok po kroku”, „Przygotowanie się na imprezę dla ułomnych” oraz cykliczny: „Rytuał przedsenny - poziom: Mary Sue”.
Mało by zostało do analizy, oj, mało...

-Eilin! Suz już przyszła. Krzyczy mój brat.
-Już chodzę. Zamykam mój pokój schodzę po schodach.
Szczotkuję szczotką, dzwonię dzwonkiem, smaruję smarem.

-No to już możemy iść. Zwracam się do nich.
-Suz jak świetnie wyglądasz! Witam się całusem z przyjaciółką. Założyła ona fioletową sukienkę przed uda (to znaczy nie sięgającą ud? To to nie jest sukienka, tylko jakiś gorset cy cóś) (ja to widzę tak, że ledwo tyłek zakrywa. Zresztą główna bohaterka też ma sukienkę przed uda), czarne szpilki, a  na ramiona zarzuciła tego samego koloru co buty  kurtkę.

-A ty jak milion dolarów. Śmiejemy się.
-Dobra dziewczyny łoło ło łoo!
Dziewczyny łoło ło łoo to jakiś podgatunek homo sapiens?
Homo partus - człowiek imprezujący.

I wy tak chcecie wyjść przecież faceci w klubie wa zjedzą wzrokiem. Świetnie wyglądacie.
Macie natychmiast zacząć wyglądać okropnie. 

-Dziękujemy. Powiedziałyśmy w tym samym momencie.
-Idziemy jet już 20:10. Ponaglam ich pokazując im na zegarek.
-Jedziemy.Podwózka do clubu mija nam w komfortowej dla każdego ciszy.
-Dzięki brat bądź po nas około drugiej będę pisać okey?
-Nie ma sprawy. Uważać mi tam. Poważnieje.
Ta troska o bezpieczeństwo nieletnich na każdym kroku...
To tak, żeby po gwałcie, tudzież wpadce, nie było, że nie ostrzegał.

-Wiem ,wiem będziemy ,a i Suz dziś u nas nocuję. Chłopak kiwa głową ,razem z przyjaciółką wychodzimy z auta.
Nie warto byłoby - zamiast brata - poinformować rodziców?
To jacyś tu w ogóle istnieją? Kryste, prawie zapomniałam!
Starannie omijają opko.

-No i gdzie ma być ten Max?
-On i jego kumple czekają na nas przy którymś ze stolików. Suz jet gotowa na podryw? Hahah
Mniejsza z tym, kto i do kogo mówi powyższe trzy zdania. 

-Znajdziemy ich ,tylko teraz mi powiedz jak długo będziemy czekały w tej koszmarnie gigantycznej kolejce. Pytam.
-Ty już się tym nie martw, na bramce stoi mój dobry kolega wpuści nas bez tej kolejki. Śmieje się.
-Dobry kolega? Przespałaś się z nim? Śmiejemy się.
No, ba, przecież na tym polega koleżeństwo.
Nie wiem, w jakim towarzystwie obraca się autorka, ale się o nią martwię. 

-Też ,ale są tego korzyści nie płace za wejście do clubu. Śmieje się
Przespała się z nim dla korzyści materialnych... Zaraz, zaraz, jak to się nazywa? Jakoś tak na p...

-Chodź. Łapie mnie za rękę i prowadzi do wejścia.
-Hej Setch. Suz kładzie chłopakowi rękę na torsie i wodzi nią w górę i w dół. Widać ,że mu się to podoba po zamianie kilku zdań wpuszcza nas do środka
Niemal identyczne stwierdzenie narratora pada przy scenie z jełopami z osiedla. Mogę już stwierdzić, że ałtorka ma powierzchowne podejście do mężczyzn?
Są ku temu wszelkie podstawy.
Ależ gdzie tam! Przecież wiadomo, że mężczyznom chodzi tylko o seks (redaktorki prasy kobiecej tylko to potwierdzają). 
E tam, po prostu zabrakło jej weny do opisania kolejnej sceny tego typu, więc zrobiła kopiuj-wklej i po kłopocie.

za nami słychać tylko westchnienia i złości innych ludzi którzy w kolejce czekają dobre przeszło półtorej godziny.Już na samym wejściu uderza we mnie duży zapach (tak ze dwa metry w każdą stronę miał) alkoholu ,tytoniu i potu. Suz i ja udajemy się do baru po jakieś procenty.
Bo marzymy o grzywnie, przymusowych pracach społecznych i serii pogadanek na temat szkodliwości alkoholu, takie bowiem kary w Stanach czekają pijących „jakieś procenty” nieletnich.

-Barman! Krzyczę (manier uczyłam się, oglądając westerny), ale facet widać ,że jest zajęty zabawianiem dwóch lalek ,które liczą tylko na darmowego drinka.
O, telepatka — wie, czego chcą obcy ludzie, których pierwszy raz w życiu zobaczyła przed sekundą.
To nie telepatia. To Jedyna Słuszna Ocena innych kobiet na podstawie wrażenia percepcyjnego Merysujki.
Szkoda, że na swój temat nie jest tak krytyczna.

W końcu gdy te dwie panny odpuściły sobie obsłuży mnie.
-Margarite i Daiquiri proszę.
-Proszę dla dwóch pięknych pań. Płace i odchodzimy.
Pan barman miał widocznie gdzieś, czy obsługuje osoby niepełnoletnie czy pełnoletnie. Byleby się hajs zgadzał.
Do czasu aż a) dostanie kopa z roboty, bo właściciel knajpy straci licencję na sprzedaż alkoholu, b) trafi do więzienia na plus minus rok.
Jaka obeznana z drinkami, to chyba nie jest jej pierwszy wypad do clubu (czemu ałtorka uwzięła się na ten club? Przecież to słowo ma swój odpowiednik w języku polskim...) na imprezę zakrapianą procentami.
Warto zauważyć, że nazwy koktajli pisze wielką literą, co pozwala przypuszczać, że ma do nich stosunek nabożny.

-Dziewczyny! Tu jesteście wita się z nami Nie-Wiadomo-Kto całusem w policzek.
-Chodźcie przedstawie wam chłopaków. Gdy już jesteśmy przy ich stoliku widzę pięciu przystojniaków.
W tym świecie przeciętniacy nie istnieją. Jeśli ktoś dalej na to liczy, niepotrzebnie się łudzi.

-Eilin, Suz to jet Match ,Alex, Rob, Jonach i Nathan poznajcie się. Gadaliśmy na przeróżne tematy dowiedziałam się ,że Rob i Jonach mają dziewczyny.
Których nie zabrali ze sobą, bo nie są tak piękne, jak główna bohaterka i jej przyjaciółka.
Albo nie chcieli ich narażać na kontakt z wrogo nastawionym do wszystkiego, co płci żeńskiej, aroganckim dziewuszyskiem.

Nathan to przemiły  blondyn widać ,że Suz mu wpadła w oko może coś z tego będzie pasują do siebie, a  Alex to słodki brunet  o niebieskich oczach.Suz została porwana już do tańca przez nowo poznanego nam (i dziś nam narodzonego) Nathana.
-Eilin zatańczymy? Pyta Alex.
-Jasne chodźmy.

Rozdział 6

Pov Kayden: 

Jetem już przed wejściem bez problemu wchodzę do klubu znam menadżera to mój dobry kumpel.
Do tego klubu clubu to chyba można się dostać TYLKO znając ochroniarza albo menedżera.
To po prostu świat VIPów według ałtorki.

Jakaś panna zawiesza mi się na szyi i całuje po niej próbuje odepchnąć od siebie małolatę po wielkim trudzie udaje mi się to ścieram z siebie szminkę ,którą pozostawiała ta dziewczyna.
Mężczyźni wchodzą do klubów i od razu są wyławiani przez wstawione dziewoje. 

-Kayden! Tu jesteśmy! Krzyczy mój kumple. Przywołuje mnie gestem ręki do zajętego przez nich stolika.
-Siema stary sorry za późnienie.
-Spoko my też przed chwilą weszliśmy zamówiliśmy Mojito.
-Dzięki to pijemy. Chłopaków znam z czasów studenckich.
-No to ,którą dziś wybieracie ,która wam wpada w oko? Pyta Mat.
-A wy jak zwykle swoje. Śmieje się.
-No ,a coś ty myślał? Wtóruje Patrick.
-E ta jet niezła. Ethan pokazuję na rudowłosą dziewczynę ma strasznie skąpą sukienkę prawie nic nie zakrywa, wygląda jak mała dziwka.
Widać, że z tego Kaydena dobry nauczyciel. Porządny człowiek. 
Mieliśmy już okazję się o tym przekonać.
Miło z jego strony, że potwierdza nasze przypuszczenia na swój temat.

-No ta.. Tak 2/10 ujdzie. Gregor nielubi takich pannic tak jak i ja.
-Nie no ta jest niezła ładne nóżki, fajna dupa. Ethan pokazuje na wysoką dziewczynę o brązowych włosach ,a ja mam wrażenie ,że ją znam.
-No ta jest ładna dobra 10. Potwierdzają chłopaki.
-A ty co myślisz Kayden?
-No ta jest bardzo ładna daje 12.
-Wrócił nasz Kayo zawyżył nikt nie mówił ,że dwanaście jest dozwolone.Śmieją się.
-Już wam mówiłem ,że nienawidzę jak tak do mnie mówicie nie jestem Kayo! Śmieje się od małego zawsze tak na mnie mówili.
-No już ,już Kayu. Zostawiam to bez komentarza. Dziewczyny na którą ślinią się moi kumple (to jakiś odruch Pawłowa, czy coś?) tańczyła z jakimś facetem teraz poszli usiąść przy stoliku niedaleko nas. Przyglądam się jej bardziej no oczywiście przecież to Eilin
No przecież oczywiście! Toć inne dziewczyny mogą się tylko opalać w blasku jej piękna. 

ale kim jet ten gość ,który z nią tańczył? Eilin w ten sukience wygląda jak bogini a nawet lepiej jej długie nogi mógłbym patrzeć na nie godzinami i tak to robię na lekcjach. Ślicznie dziś wygląda zresztą jak zawsze.
Skręca mnie już na samą myśl o jakimś nauczycielu zjadającym mnie wzrokiem na każdej lekcji. Nieważne, jak bosko by nie wyglądał.
Hmm, poprzednią dziewczynę w skąpej sukience nazwał szmatą, ale odsłonięte nogi Eilin już są cool i cacy?
Bystry gość — załapał, na czym polega merysuizm.

-Ej coś ty tak na nią się zagapił? Śmieje się Patrick.
-Tak jakoś.
-Tak ,tak. Podoba ci się. Śmieją się.
-A jeżeli tak to co? Pytam już zrezygnowany przed nimi i tak się nic nie ukryje.
-Nic ,to dobrze Kayo. Mówi Mat. A tamci potakują.
-Znam ją to moja uczennica, chodzi na moje wykłady.
Jakie wykłady?! 

 Przyznaje się.
-O jak ty tam masz takie piękne studentki to ja też chce zostać wykładowcą.
Jakie studentki?! Jakim wykładowcą?!
Raz ałtorka napomknęła o uniwersytecie, to teraz odbija jej się to czkawką. 

Mówi Mat.
-Nie mam tylko ona jet taka ładna.
Inne są tak brzydkie, że ciężko na nie patrzeć! 

Boże po co ja im to mówię.
-Ooo!! Kayo się zadurzył. Klepią mnie po ramieniu.
-Dobra ,dobra cicho już. Uspokajam ich.
-Idę do niej zagadać może da mi swój numer telefonu. Mówi Ethan i już wstaje z krzesełka , łapie go za ramie.
-Gdzie się wybierasz siadaj tu gdzie siedziałeś. Eilin jest moja i tylko moja łapy przy sobie.
Myślicie, że autorka uważa to za romantyczne? Bo ja byłabym nieco przerażona, gdyby nieznajomy mi facet (a na dodatek mój nauczyciel!) mówił o mnie w ten sposób. 
Do tego głośno i publicznie!

Unoszę się czasem mi się udaje.
-Aaa! Stary zazdrosny jak się martwi. Zrobili to specjalnie chcieli zobaczyć moją reakcje udało im się.
- Stary nie chce cię martwić ,ale jak nie chcesz żeby ci ją ktokolwiek podrywał to lepiej co zrób bo ten gość co z nią teraz tańczy chce przypomnieć znów zabierze ci ją.
-Masz racje Mat. Idę z nią pogadać.
Spotkać w klubie nauczyciela - najlepsza impreza ever!
Zawsze można podczas tańca powtórzyć tablicę Mendelejewa, a przy drinku — wzory skróconego mnożenia.

Rozdział 7

Pov Kayden:

kieruje sie w stronę gdzie jest  Eilin przywitać się chociaż gdy jestem jestem już blisko jej stolika słyszę jak jej znajomi śpiewają dziewczynie piosenkę urodzinową niech żyje nam wiecie o co chodzi
Nie wiemy, bo żadne z nas nie miało jeszcze urodzin. Nigdy. Co to w ogóle urodziny? 

to oznacza ,że  już ma osiemnaście lat to bardzo dobrze się składa. Już wiem kim jest chłopak ,który z nią tańczy to Alex Broown uczeń z 2c.
-Pierwsze zdjęcie osiemnastki. (załącznik zdjęcie jest z Alexem) Śmieje się chyba jeżeli dobrze pamiętam  dziewczyna o imieniu Suz?
-Hej Eilin. Mówię jej towarzystwo lustruje mnie wzrokiem.
-Dzień dobry proszę pana. Jest strasznie nieśmiała o nie,nie w szkole niech mi tylko tak mówi.
To zabrzmiało jak gadka na podnietę... Brrr!  

-Mów mi po imieniu po za szkołą proszę (a przed szkołą po nazwisku). Kayden jestem. Podaje jej dłoń.
-Dobrze poprawię się proszę pa.. Yyy.. Znaczy Kayden. Śmiejemy się.-Słyszałem ,że masz dziś urodziny. Wszystkiego Najlepszego.
Ta sytuacja byłaby najbardziej krępującą w moim życiu. 

-Znaczy urodziny mam w poniedziałek ,a dziś je oblewamy. Ale dziękuję to miłe. Promienieje.
-Może nie powinienem rozpijać moich studentek ,ale czy masz ochotę na jakiegoś drinka?
YOLO!!!
Najwyżej zostanę skazany, a po wyjściu z pudła będę mieć szczęście, jeżeli ktoś mnie zatrudni na stanowisku parkingowego. Bo na pracę z młodzieżą już nie będę mieć szans.

Pocieram ręką o kark.
-Noo nie powinieneś ,ale z racji tego ,że już niedługo będę pełnoletnia dziś pozwolę sobie na drinka z przyjemnością. Dziewczyna wstaje z skórzanego fotela.
-Za niedługo do was wrócę dobrze? Zwraca się do przyjaciół.Alex posyła mi mordercze spojrzenie i łapie dziewczynę za rękę.
-Uważaj na siebie Eilinko. Alex tak się troszczy? Kto by pomyślał.
Też byłabym zdziwiona, gdyby mój uczeń podejrzewałby mnie o niecne zamiary wobec jego koleżanki. 

-Takk. Będę. I odchodzimy.
-Jesteście razem? Pytam.
-Nie ,nawet go dobrze nie znam dziś przedstawił nas sobie Max. Uff to dobrze pomyślałem.Dochodzimy do baru.
-A więc Eilinko czego się napijesz? Śmieje się.
-Boże nie tylko nie to nie mów tak do mnie , gdy Alex tak do mnie powiedział miałam ochotę wylać mu Martini które trzymał w ręce. Śmiejemy się.
-Zauważyłem ,że ci się nie spodobało twój grymas na twarzy zdradzał wszystko.
-Już tak dobrze mnie znasz? Pyta zadziornie.
W końcu widzimy się tylko na lekcjach.
Się zaraz okaże, że on potajemnie ją śledzi, cyka jej fotki zza krzaczorów i ma już praktycznie skompletowany fap-folder.
A w kieszeni ma już naszykowaną pewną owianą złą sławą pigułkę. 

-Mam ochotę poznać lepiej. Mogło to zabrzmieć dwu zancznie ,ale jej to najwidoczniej nie przeszkadza.
-Ja tak samo. To co Kayden co pijemy? Pyta opierając się  przodem na  blacie baru.
-Może Smirnoff? Proponuje.
Wódkę... zaproponował jej wódkę? I nie mógł powiedzieć na to shot, jak normalny człowiek w barze?
Postacie z opka to nie są normalni ludzie.

-Barman Smirnoff z lodem dwa razy. Dziewczyna próbuje przekrzyczeć muzykę udaje jej się barman lustruję i rozbiera  ją wzrokiem ,mam ochotę go uderzyć.
Wszyscy lustrują i rozbierają Eilin, niedługo rzucą się na nią, jak wygłodniałe psy.
Kaydenowi natomiast puszczą nerwy i wymorduje on wszystkich mężczyzn w zasięgu wzroku. 

-Zrób zdjęcie starczy na dłużej. Dziewczyna mówi to z ironią. Facnet bierze od na pieniądze i odchodzi obsłużyć innych.
-Głupio mu się zrobiło. Śmiejemy się.
-No i dobrze, myśli ,że każdą wyrwać może niech zgoli tego dziewiczego wąsa  a potem stratuje do swoich panienek na jeną noc.
Ach, można ją tylko lubić. 
Merysujek życie, Merysujek świat...

-Nie ma co sobie psuć nim tak dobrej imprezy. Mówię.
-Masz rację! Toast? Pyta rozbawiona
-Oczywiście ,że mam toast za ciebie i za twoje osiemnaste urodziny ,które odbędą się w poniedziałek. Stykamy szklankami i pijemy do dna. Alkohol w żyłach dziewczyny daje już siwe znaki siwym dymem bo nie jet już przy mnie taka spięta. 
Co oni, wódkę na szklanki? Więc może cały ten Newyork to jednak jest gdzieś w Rosji...
Zaraz przez chleb zaczną spirytus przepuszczać. 

-Wiesz ja już będę lecieć do znajomych. Widzimy się w poniedziałek na wycieczce.
-Dobrze to do poniedziałku. Żegnamy się. Wracam do chłopaków.
-No nieźle ci poszło. Wykrzykują.
-Dobra już przestańcie.

Pov Eilin:

-Już jestem! Krzyczę  do ucha  Maxowi chłopaki już są zalani i to ostro Suz siedzi na kolanach Nathana. Reszta wieczoru mija w dobrej atmosferze odnajduję wzrokiem pana ,znaczy Kaydena posyłamy sobie ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. Z mojej torebki wyciągam telefon 2:10 napiszę do Hectora żeby już po nas przyjechał. Wyszukuję imię  mojego brata w telefonie jest Hec największe ciacho w mieście..  Co? Ja tego nie piałam (ja tylko gęgam) majstrował w moim telefonie chyba powinien napisać największy baran w mieście.
Rozpijanie nieletnich, przemoc wobec uczniów i molestowanie uczennicy już mamy. Teraz do zestawu dochodzi kazirodztwo.
Nie zapominajmy o stalkingu, który odgrywa tutaj najważniejszą rolę. 

Ja:  Hec ,już po nas możesz przyjechać padam z nóg! :D Jeszcze raz będziesz brał mój telefon i coś w nim przestawiał to ci łeb urwę  zrozumiano?!!
Hec największe ciacho w mieście :  Już po was jadę za jakieś 15 minut będę. Sis czemu się tak pieklisz teraz masz bogatą historię. Hahahah :******
Co? Jaką bogatą historię? 
Romans z bratem z pewnością ubarwiłby życiorys każdej kobiety.

Czy chcesz zmienić nazwę na Hec?
Ja: Niech zgadnę pewnie pornole?
Ja nie wiem, ale pisanie tak do brata też jest trochę... niesmaczne.
W życiu nie wypytywałabym żadnego z moich braci o pornosy. Widocznie oznacza to, że nie spełniamy standardów dobrze dogadującego się rodzeństwa.

Boże jaki ty jesteś głupi zbieraj dupę bo już wyszłyśmy przed Club..!! Zimno jedź ostrożnie.
Hec: Ktoś się o mnie martwi kc sis ,jetem już dwie przecznice od Clubu. :D :)
I piszę SMSy, ponieważ chcę spowodować wypadek. 

Ja: (Y) 
-O patrz jedzie. Suz dostrzega brudny jak zawsze terenowy samochód mojego brata. Wsiadamy do samochodu witamy się z tym moim idiotą jedziemy do domu.**
Mam pomysł na biznes, otworzę sieć myjni samochodowych w Newyorku. Chyba nie ma tam ich zbyt wiele, skoro Hec ciągle jeździ uwalonym samochodem.
Najpierw musiałabyś ustalić, gdzie to w ogóle jest.

Po upływie 15 minut jesteśmy w moim mieszkaniu  tak jak się umówiłyśmy Suz dziś u mnie nocuję. Udałyśmy się do mojego pokoju wykąpałam się i załatwiłam wszystkie potrzeby toaletowe ubrałam na siebie piżamę składającą się z  koszulki "Ganzes Rosen"
Co to Ganzes Rosen, bo chyba nie Guns N' Roses?
To chyba miało być po niemiecku. Dosłownie znaczy „cały róże”.
Albo to imię nieznanego światu brata Michaela Rosena.
To musi być jakiś słynny niemiecki coverband grający rocka z lat 80. i 90.

mojego brata i krótkich różowych spodenek a do tego jeszcze kapcie z króliczkami. Moje długie niesforne włosy rozczesuje i związuje w kitkę.
O sobie narratorka mówi w trzeciej osobie. O innych — w pierwszej. Robi to tak konsekwentnie, że raczej nie chodzi o błędy wynikające z niechlujstwa i pośpiechu. Mamy zatem do czynienia z eksperymentem lingwistycznym albo zwyczajnym brakiem pojęcia o polszczyźnie. Każdy może sobie wybrać wersję, która mu bardziej pasuje.

-Już jetem. Suz właśnie wyszła z łazienki.
-Masz super kapcie patrz mamy takie same. Dziewczyna zerka najpierw na swoje stopy a potem na moje śmieje się a potem uwala na moje łóżko obok mnie.
-To jak dziś spotkałaś pana Kaydena. Wpadłaś mu w oko mówię ci. Śmieje się i dźga mnie palcem w bok.
-Polubiłam tego naszego nauczyciela. Nie no co ty pewnie ma już kogoś. Mina mi zrzedła.
-A jak nie ma? Pyta.
-To nic to tylko mój wykładowca nie mogę się z nim spoufalać.
-Jesteś już dorosła (nie, nie jesteś) możesz robić  co chcesz i spotykać się z kim chcesz (ale nie, kuźwa, z obsesyjnie zafascynowanym pseudo-nauczycielem). Jasne?
-Jasne. Dobra nie mówmy o tym już nie mogę się doczekać naszej poniedziałkowej wycieki a ty? W prawdzie nie cieszyłam się jak o niej usłyszałam pierwszy raz, ale teraz bardzo chce lecieć.
-Ja tak samo, kupie sobie beret francuski czerwony rzecz jasna. Cieszy się dziewczyna.
-A do tego wszystkiego leci z nami Nathan, z tego się tak cieszysz. A co do beretu francuskiego ja kupuję niebieski.
Ciuchy. Ciuchy są w tym opku największym priorytetem.
Akurat berety mogę wybaczyć - uwielbiam je. Ale uwaga! Można je kupić wszędzie, nie tylko we Francji. 

-Tak to też nie zależy mi czy leci czy nie pff. Dziewczyna tylko tak udaje a w duchu cieszy się jak dziecko.
-A ty jesteś taka zadowolona bo naszej grupy będzie pilnował pan Kayden.
-No może i tak.. A chcesz być w grupie gdzie będzie nas pilnować 43 letnia pani od biologi ,która będzie nam kazać iść sapać o 20:00.
O Bosze, tylko nie sapanie o dwudziestej!

-Nie broń Boże pan Kayden jest spoko to dobrze ,że będziemy w dwóch różnych hotelach.
-My oczywiście w tym lepszym gdzie są dyskoteki.
Ależ oczywiście, że lepiej jest u pseudo-pedagoga, który zgodzi się na nocne imprezki zakrapiane alkoholem. Pewnie nawet wypije razem z uczniami!
A z uczennicami... mniejsza z tym.

-Masz na coś ochotę jakieś  jedzenie? Pytam
-Tak mam ochotę na pizze ,składamy się?
-Oczywiście.Po zamówieniu dużej Margarity z podwójnym Serem zaczynamy nakładać na buzie maseczki malować paznokcie czas nam szybciej zleci na długim wyczekiwaniu. W między czasie oglądamy film na laptopie Szybcy i Wściekli 7.
-Może za nim przyjedzie ta pizza to pójdziemy do sklepu po jakieś słodycze? Pytam mam ochotę na słodkie.
-Z tymi maseczkami na twarzach i w piżamach? Śmieje się.
-A tak co nam zrobią takiego mogę jak chce chodzić jestem już dorosła.
A personel sklepu, widząc człowieka z zasłoniętą (wszystko jedno, czym, może być zielona maź) twarzą, może go uznać za napastnika i zastrzelić. Przypominam, że akcja toczy się w USA, gdzie prawo do obrony koniecznej traktuje się poważnie, a zakup broni jest mniej więcej tak skomplikowany jak nabycie leku na receptę.

Pokazuję język no tak jak na osiemnastolatkę przystało prawda?
Drogie dzieci, dożycie dnia, w którym formalnie mija osiemnasty rok waszego życia, nie oznacza, że możecie bezkarnie postradać zmysły. Starszą panią można by było jeszcze tłumaczyć Alzheimerem, ale nie gówniarę z przerośniętym ego.
Maseczkę trzyma się na twarzy około dziesięciu - piętnastu minut, ale nie - muszą iść teraz. Takie wariatki z nich! 

-No to idziemy będzie zabawnie ja z moich stup królików nie zdejmuje. Śmieje się.
A oto wzmiankowane moje stupy:


-A ktoś ci każe ja tak samo idę w kapciach króliczkach nikt mi nie zabroni. Komu w drogę temu czas. Wstaję z łóżka wyciągam palec wskazujący w górę teatralne zagranie.
-Tak jest. Salutuję mi moja przyjaciółka.*Z maseczkami na twarzach wchodzimy do jednego z pobliskich sklepów śmiejąc się przy tym głośno zwracając tak ,że uwagę innych klientów patrzą na nas jak na kosmitki może i jak kosmitki bo mamy zieloną maseczkę.
Ostatnie, co pamiętamy, to czyjś krzyk i strzały.

Koszyk jet wypełniony przeróżnymi słodyczami żelki, cukierki owocowe, pianki, lody a także chipsy, paluszki, popcorn,cola i jeszcze kilka innych pyszności same kalorie. Kto to wszystko zje śmieję się.
Za wszystko zapłacą pewnie piniążkami wiecznie nieobecnych rodziców.
Pizza a później morze cukru. Jeśli zostaną przy takiej diecie, to na następną imprezę już się nie zmieszczą w swoje sukienki przed uda.
Osobiście po imprezie do drugiej w nocy jestem padnięta i chcę tylko pójść spać (ewentualnie zjeść coś i pójść spać). One - nie dość - że mają siłę na oglądanie filmów, wykąpanie się, nałożenie maseczek na twarz i malowania sobie paznokci (po pijaku!), to jeszcze na wyjście do sklepu po słodycze!  

-Ej Suz idź w tamtą alejkę a ja pójdę w tą. Znajdź coś jeszcze potkamy się za 5 minut w kasie. Okii? Dziewczyna kiwa głową rozdzielamy się do koszyka wrzucam jeszcze kilka rzeczy. Gdy już miałam zamiar się obrócić niechcący wpadam na jakiegoś chłopaka tym kimś jest Kayden. Ale co on tu robi no chyba jak każdy zakupy ,ale akurat w tym sklepie, gdy tak wyglądam gdy mam zieloną maź na twarzy.
-Cześć Eilin. Uśmieszek nie schodzi mu z budzi mam ochotę go pocałować w te jego dołeczki.
That escalated quickly. Na imprezie rozmawiali ze sobą jeszcze na stopie koleżeńskiej, a tu już pojawiają się myśli o całowaniu.
Spotkali się na imprezie, teraz w sklepie spożywczym - zaczęłabym podejrzewać, że to wcale nie zbieg okoliczności, a zaplanowana akcja. (Creepy!

-Ym Hej. Co tam u ciebie? Pytam dobrze że mam  maseczkę bo czuję  moje czerwone  jak burak kolorki.
Bohaterka czuje kolory - to ani chybi synestezja.

-A nic ciekawego wpadłem do kumpla na trochę może w coś pograć u niego na konsoli, a ty widzę ,że  po dzisiejszym dniu aż pozieleniałaś troszkę. I znów się śmieje. Miękną mi nogi.
-Ha ha ha bardzo śmieszne ,to maseczka.
-Oj nie złość się no. Kładzie mi rękę na ramieniu a w tamtym miejscu robi mi się cieplej?
To w sumie normalne, jak dwa ciała się stykają, to czuje się ciepło drugiej osoby. Pomijam fakt, że laska ni z gruchy, ni z pietruchy zaczyna czuć się tak samo niepokojąco jak Kayden. 

-Słodko wyglądasz.Dodaje.Co?! On powiedział ,że słodko wyglądam. Nogi mam jak z waty to jest pewne. Opanuj się mówię sobie.
To byłby najlepszy moment, aby grzecznie się pożegnać i spierdzielić stamtąd w podskokach. 

-Dziękuję bardzo. Tak wiem wyglądam jak Królewna Fiona. Rozbawiam go tym.
-Słodko. Przejeżdża palcem po czubku mojego nosa tym samym ścierając małą zawartość maseczki i zjada ją (przez chwilę uwierzyłam w to zjadanie) miły i taki słodki gest.
-Będę już lecieć bo kolega już mi tu dzwoni żebym się pewnie pospieszył muszę tylko znaleźć jakieś piwo . Wyciąga telefon z kieszeni i go rozłącza.
-Nie ma sprawy ja też już będę szła koleżanka na mnie czeka w kasie.
-Nie za zimno no taką piżamkę? Pyta lustrując mnie wzrokiem, w tej chwili uświadamiam sobie ,że koszulka sięga mi prawie za tyłek a spodenki prawie go nie zasłaniają.
Eilin, uciekaj! 

-Nie za zimno w sam raz. Żegnamy się już drugi raz dziś.
*Suz i ja wracamy do mojego domu z pełnymi torbami jedzenia. Gdy wchodzimy do domu pizza już jest na stole mój brat pewnie odebrał i zapłacił oddam mu pieniądze później. Cały nasz katering zabieramy ze sobą na górę.
Brata nie poczęstujemy niczym! Ha-ha!
Zawiózł do klubu clubu, potem przywiózł, zrobił swoje, może odejść.

Rozdział 8

Weekend minął mi dość szybko ,za szybko ,ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie ma co się smucić wręcz przeciwnie wraz z Poniedziałkiem nadeszły moje osiemnaste urodziny szczerze bardzo się cieszę ,że nie urządzam żadnej imprezy urodzinowej po prostu nie lubię, nigdy nie lubiłam oblaliśmy to w piątkowy wieczór w tym nowym klubie.
Imprezy są be, ale nachlanie się z ziomkami w randomowym klubie (clubie, to jest club, sama elegancja i prestiż), do którego wpuszczają po znajomości, jest okej. Strach myśleć, jak bohaterka wyobraża sobie typową imprezę.

Dziś także lecimy na wycieczkę spakowana  w dużą walizkę wychodzę z pokoju ubrana w jasne dżinsy z wysokim stanem w spodnie włożyłam dość przydługawą białą koszulkę. O czym to ja zapomniałam? No oczywiście telefon wracam do pokoju zabieram go i wsadzam do kieszeni  z tyłu spodni. Tak teraz wszystko . Schodząc na dół dostaje  wiadomość od przyjaciółki  wyciągam telefon klikam okienko z wiadomością.

Królowa Suz: Mała Ty i Ja podbijamy świat moja ty Osiemnastko Wszystkiego Najlepszego Kochana dziś twój wielki dzień brzydalu. Za niedługo będę na lotnisku ty też się już zbieraj.
Ja: Suz ty głuptasie jaki świat? :D Dziękuję ty brzydalu mój i tak zaraz wyjeżdżam widzimy się za 20 minut. 
Nie osądzam tego, jak do siebie piszą, ale czy ta zażyłość nie jest zbyt... szybka? 
Miałam ostatnio taką refleksję, że wiele młodych dziewczyn w środowisku szkolnym zachowuje się wobec siebie bardzo lesbijsko, podczas gdy, według nich, to tylko „przyjacielskie stosunki”. To już nie wiem, co gorsze: pary damsko-męskie przyklejone do siebie jak Kropelką czy dziewuszki obsiadające kolana koleżankom.
Mój profesor (psycholog i seksuolog) mówił, że każdy z nas jest biseksualny, więc... 
   
Wysyłam wiadomość.
Po zjedzonym przepysznym siadaniu żegnam się z rodzicami nie obyło się bez multum życzeń dostałam też kopertę z pieniędzmi nie chciałam tego przyjmować,ale to jest prezent urodzinowy.To miały być pieniądze na imprezę urodzinową ,ale ,że jej nie chciałam mogę teraz zrobić z nimi co chce ,a jest ich pokaźna suma.
Znowu zaprzecza sama sobie. Nie chce kasy, ale ją weźmie, bo to miało być na organizację imprezy, a tak będzie na zakupy w paryskich butikach. Wszyscy jesteśmy po części hipokrytami, ale niektórzy walą hipokryzją na kilometr. 
To chyba jedyna nastolatka, która nie cieszy się, że rodzice dali jej pieniądze. 

Może kupię jakieś mieszkanie w końcu jestem dorosła i chce pokazać ,że jestem odpowiedzialna. Tak ,tak zrobię mam pewien plan ciekawe czy Suz się to spodoba w końcu ona też jest dorosła.. Po wycieczce szkolnej zacznę czegoś szukać.
Ech, po przekroczeniu osiemnastki niektórzy ludzie naprawdę dostają skrętu mózgu od nadmiaru nowych przywilejów, a przecież wraz z cyferką nie zmienia się też psychika, pogląd na świat i/lub doświadczenie życiowe. Zwłaszcza u Eilin i jej psiapsióły.
To ile kasy ona dostała od rodziców, że rozważa zakup mieszkania? Jak duża miała być ta impreza? Tygodniowa balanga na karaibskiej wyspie? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Jak wielka musiała być ta koperta!
Jak małe musi być pojęcie auuutorki o cenach mieszkań!
Skoro matka wolną ręką opłaciła jej wycieczkę do Francji, nie dziwię się, że Eilin na urodziny dostała kosmiczną sumę.

-Hector zawieziesz mnie na lotnisko? Pytam brata z miną szczeniaczka to zawsze na niego działa i tym razem podziałało.
A rodzice? Dali kasę i usunęli się w cień ze wstydu, że córeczka się nie cieszy? 
Przecież pracują po siedemnaście godzin dziennie, gdzie tu znajdziesz czas dla dziecka?
Mając do wyboru nadgodziny i status bohaterów opka, zdecydowanie wolą nadgodziny.

-Jasne siostra. Hec bierze moją walizkę i razem wychodzimy z domu.
Po upływie 15 minut podjeżdżamy na Lotnisko "Sornintas" wychodzę z samochodu Hector wyciąga moją walizkę z bagażnika.
To już totalne lenistwo, ałtorce nie chciało się nawet sprawdzić w necie jakie lotniska są w Nowym Jorku. Chociaż może być to kolejny dowód potwierdzający moja tezę z alternatywną geografią.
Za to nazwy alkoholi oddane zostały wzorcowo.

-No to idę. Uśmiecham się w podzięce.
-No to idź. Mówi od niechcenia. Nie no super dzięki nie ma ,to jak rodzinka. Odwracam się ,ale brat łapie mnie za nadgarstek.
-Oj no tylko się droczę. Śmieje się. Wszystkiego Najlepszego moja mała siostro, mam coś dla ciebie. Dodaje, po czym  wyciąga z kieszeni spodni małe  srebrne pudełeczko z kokardką podaje mi go podekscytowana otwieram je widzę prześliczny złoty naszyjnik z serduszkiem.
A już miałam cichą nadzieję, że podręcznik gramatyki.

-Hec jest prześliczny (przecież sam ci w telefonie napisał, że jest największym ciachem w mieście) dzięki. Rzucam się na brata ,a ten podnosi mnie jak małe dziecko zawsze tak robił.
-Nie ma za co wszystko dla mojej małej Eilin pamiętaj siostra zawsze ci pomogę.
-Wiem, wiem kocham cię mój głupku.
-No ja też. Śmieje si- Chodź idziemy bo się spóźnisz.
-Czekaj zapnij mi go. Podaje mu pudełeczko odgarniam z szyi moje długie kręcone włosy (podkreślam, gdyby ktoś miał Alzheimera) czuje zimne łaskotanie wisiorka.
-Dzięki.
-Nie ma za ,co. Salutuję.
-Odprowadzę cię. Ruszamy do wejścia widzę dużą grupkę ludzi z mojej szkoły podbiegam do Suz.
-W końcu, jesteś już myślałam ,że nie zdążysz. Mówi moja przyjaciółka.
-Śliczny. Dodaje dotykają opuszkami palców serduszko ,które brat mi podarował.
-Ale jestem, jeszcze pięć minut. Pokazuję na zegarek.
-Dziękuję to od brata.
W tym momencie całkowicie zagubiłam się w dialogu. 

-Chodźmy już wyczytują nasze nazwiska. Mówi Suz łapiąc mnie za rękę.
-Już, już. Suz, ja i Hec dołączamy do wszystkich widzę ,że już podzielili się na grupy nasza jest z Panem Kaydenem ,tak jak było ustalone.
-Będę wyczytywać wasze nazwiska czy wszyscy z mojej grupy są obecni Max Wolton. Słyszę ten cudowny głos Pana Kaydena skupiam na nim całą uwagę.
-Julie Lirtew, Naomi Warktel, Suz Brints, Al Czenkof, Ed Maltron, Eilin Relian. Nauczyciel szuka mnie wzrokiem gdy nasze spojrzenia się krzyżują uśmiecha się do mnie i lekko kiwa głową odwzajemniam to.Odczytuje jeszcze kilka nazwisk wszyscy są. Przytulam brata a on całuję mnie w czubek głowy. Czuję na sobie czyjeś spojrzenie ,które należy do Pan Kaydena wydaje się być zazdrosnym? O mojego brata śmieszne ,po prostu może ja to źle odbieram, tak na pewno.
Kayden jest zazdrosny o wszystko, niedługo zamknie Eilin gdzieś w piwnicy i będzie się na nią gapił godzinami. Psychopata czystej wody.

-Zapraszam grupę do oddania bagaży do samolotu. Pan Kayden pospiesza wszystkich. Zabieram walizkę macham do Hectora i znikam. Przy  wejściu do samolotu Pan Kayden mnie zatrzymuję.
-Kto to był? Pyta. - Mów kto to był, bo jak nie...! 
-Kto był? Pytam choć wiem o kogo chodzi.
-Ten chłopak z ,którym tu byłaś i który dał ci ten wisiorek. Jest zazdrosny czy ciekawski zdecydowanie to pierwsze. Uśmiecham się sama nie wiem czemu.
-To był mój brat Hector od niego mam ten naszyjnik. Mówię. -Czemu pytasz? Przecież wiem ,że mi ie powie prawdy.
Miło, że laska widzi, że koleś nie zachowuje się normalnie, ale niech uważa, bo prawdopodobnie igra z ogniem. Bardzo niebezpiecznym, zwłaszcza dla każdego mężczyzny z jej otoczenia.

-Ciekawość. Uśmiecha się zadziornie. Wymijam go i idę do Suz ,gdy jestem już w środku dużego samolotu szukam wzrokiem mojej przyjaciółki dostrzegam ją zajęła nam już miejsca.
Mam takie dziwne wrażenie, że ałtorka opisując to całe wsiadanie do samolotu ma przed oczami zwykły, swojski autobus i wesołą ekipę głównej bohaterki zajmującą najbardziej prestiżowe miejsca na tyle.
Zaraz wyjmą chipsy, coca-cole i będą puszczać techno z komórek. 

-Co się tak grzebiesz? Śmieje się dziewczyna.
-Oj przepraszam, muszę ci coś powiedzieć, tylko wysłuchaj mnie do samego końca dobrze? Kiwa głową w odpowiedzi. Odruchowo spoglądam na siedzenia przed nami oczywiście zajął je pan Kayden ,a obok niego siedzi Max pewnie to jest kara bo jestem pewna,  chyba jak każdy ,że rozrabiałby razem z naszą szkolną dziwką Naomi w toalecie.
Dziwna ta szkoła/uczelnia, zatrudnia własną dziwkę. Ale w sumie konkurencja na rynku jest duża, czymś trzeba się wyróżnić. I nawet na wycieczkę ją zabierają, żeby uczniowie mieli zapewnioną rozrywkę.
Widzę te ulotki z dni otwartych: „Nasza szkoła zatrudnia własne prostytutki, żeby twoje dziecko mogło się odstresować w każdym momencie (to tylko 20$ miesięcznie, a może korzystać do woli!)”.
Tak naprawdę żadna kobieta, oprócz psiapsióły, nie ma dobrej opinii w oczach Eilin.
Dodajmy, psiapsióły sypiającej z ochroniarzem w zamian za wpuszczanie jej do speluny na krzywy ryj.

-A więc jak już wiesz dziś jest ta moja osiemnastka nie chciałam robić żadnej imprezy to już wiemy rodzice za to dali mi sporą sumę pieniędzy, mogę z nimi robić co chce i pomyślałam.. No.. Em.. No ,że może kupimy razem jakieś mieszkanie może mały domek jednorodzinny, no bo wiesz jesteśmy dorosłe fajnie byłoby złożyłybyśmy się na wszystko. Jeżeli nie chcesz to okey.
Też chcę dostać na urodziny taką sumę, żeby starczyło mi na domek jednorodzinny (autorka chyba uważa, że mieszkanie w Nowym Jorku można spokojnie kupić za tysiaczka).
Mnie ucieszyłaby nawet kwota wystarczająca tylko na trzy pokoje w bloku.

-Eilin to świetny pomysł jestem za, jak będziemy już w hotelu to wieczorem podzwonimy gdzieś czy coś jest blisko naszej szkoły. Dziewczyna jest zadowolona z pomysły przytula mnie.
-Omówimy wszystko w hotelu przy jakimś filmie? Pytam podekscytowana.
Bo na wycieczkę do Paryża jedzie się po to, żeby oglądać filmy w hotelu.
Paryż to takie nudne miasto, że nie opłaca się nic zobaczyć.
Nie prościej (i taniej) byłoby kupić karnet do kina zamiast się tłuc na drugą półkulę?

-Jestem za.. Dziewczynie przerywa Max.
-O dziewczyny robicie przeprowadzkę może i mnie przygarniecie będę wam pomagał wybierać bieliznę i w ogóle w czym będziecie chciały co wy na to? Eilin słyszałem ,że jeszcze jesteś dziewicą może chcesz to zmienić pomogę w tym. Obleśny jest ten chłopak.
Nie wiem, kto to powiedział - ale dostałby ode mnie w twarz.
Najlepiej krzesłem. Wspominałam już o tym, co nie?
W amerykańskiej szkole zostałby zawieszony w prawach ucznia szybciej niż to krzesło by do niego doleciało.

-Nie dzięki za propozycję nawet byś rady. Takim małym sprzętem nie zadowolisz żadnej kobiety. Suz wybucha niekontrolowanym śmiechem ja po chwili też się śmieję.
-Wolton siadaj na dupie. Jeszcze raz usłyszę ,że tak mówisz do Panny Relian to inaczej sobie porozmawiamy na osobności nie będzie ci do śmiechu. Odzywa się pan Kayden widzę ,że powstrzymuję śmiech od wcześniejszych wypowiedzianych moich słów.
Obronny Kayden jak zwykle zwarty i gotowy do mordobicia.
Zastanawiam się do jakiej szkoły chodzi autorka, że takie teksty chłopcom uchodzą na sucho.
Szkoła pewnie nie różni się zbytnio od typowej gimbazy dzisiejszych czasów. To ałtorka nałożyła na siebie klosz, w którym hoduje przerysowaną wersję swojego półświatka.
Hej, a może to opko to taka koślawa satyra środowiska, w którym przyszło żyć cierpiącej ałtorce? Taka szufla gówna wylewana z ukrycia na otoczenie? 

-Grozi mi pan? Pyta Max zaczerwieniony ze złości.
-A jak sądzisz? Pyta Nauczyciel chłopak się już nic nie odzywa.
*Po upływie prawie dziewięciu godzin jesteśmy w Pięknym Paryżu lot nam się trochę przedłużył. Miasto miłości, sztuki i wspaniałego wina.
To miasto nocą jest piękne zakochać się można nawet w samym widoku właśnie wchodzimy do naszego Hotelu ,który także jest urodziwy. Zakwaterowanie mamy już za sobą idziemy do swoich pokoi dziś i tak już nic nie będziemy robić zwiedzanie zacznie się od jutra.
Oczywiście, nikt nie jest zmęczony - to tylko inna strefa czasowa... 

Jestem razem w pokoju z Suz tak jak chciałyśmy. Wjeżdżamy windą na trzecie piętro pokój z numerem 102. Wchodząc zauważam ,że pan Kayden ma pokój naprzeciwko nas uśmiecham się pod nosem.
Jeśli to trzecie piętro, to pokój powinien mieć numer 302. Oj, ktoś tu w życiu w dużym hotelu nie nocował...

-Jak tu jest pięknie. Suz rzuca się na łóżko ja robię to samo.
-Tak to prawda.
-Tylko szkoda ,że pan Kayden ma pokój naprzeciwko. Krzywi się dziewczyna.
-Mi to nie przeszkadza. Rumienie się.
Może wpadnie wieczorem i wypijemy razem francuskie wino. ;)  

-Yhym.. Nie przeszkadza ci bo ci się podoba ,a ty jemu. Śmieje się.
-No coś ty to tylko mój Nauczyciel od Polskiego.
I to marnie wykwalifikowany — nie nauczył mnie polskiej ortografii, interpunkcji, gramatyki...

-Mnie nie oszukasz podoba ci się.
-No może i jest przystojny. Przyznaje. Może? On jest bardzo  przystojny, ale tego jej nie powiem. Ale to nie moje progi pewnie ma dziewczyn na pęczki.
W dodatku nie uczennic, z którymi romanse grożą w najlepszym razie utratą pracy.

-No już cię nie będę peszyć ,no to co szukamy jakiegoś domku?
-Tak, ale potem bo mamy teraz iść na mały apel. Słuchałaś w ogóle co mówił Kayden znaczy pan Kayden.
-Nie ,ale ty słuchałaś. Śmieje się przecież wiem o co jej chodzi.Wychodzimy z pokoi zabierając ze sobą karty dzięki ,którym wejdziemy do pokoi. Udajemy się na parter do wielkiej jadalni. Siadamy przy jednym stole gdzie są nasi rówieśnicy wsłuchuję się w ich rozmowę to samo robi Suz.
-Klaso dotarliśmy jak wrażenia?
Nijak? Jak na razie zobaczyli tylko hotel. 

Pan Kayden stoi pośrodku pomieszczenia słychać tylko ciche pomruki "Ładnie, Bardzo nam się podoba".
-A więc pewnie zauważyliście ,że w pokojach nie ma łazienek to chyba największy minus, łazienki są na samym końcu korytarzy na każdym z pięter jest tak samo. Proszę nie wychodzić po 23:00 z pokoi bo będę tych odważniaków karać.
A jak komuś się zachce do ubikacji?

Czy tylko ja mam tu brudne myśli?  Tak tylko ja.No nic słucham dalej.
To jest elegancki, duży hotel czy zwykły hostel z łazienkami na korytarzach? Ałtorko, zdecyduj się, bo trochę się już gubię.
Autorka nocowała tylko w schroniskach młodzieżowych, gdzie łazienka jest wspólna na cały korytarz. Co zabawniejsze - we Francji nawet wynajmując pokój w akademiku, dostaje się swoją łazienkę i kuchnię.
Ten uczuć, gdy pisze się o czymś, czego się nie zna lub wie się z amerykańskich filmów, internetu i/lub własnych doświadczeń. 

- A i zawsze gdy wychodzicie z pokoi  bierzcie te identyfikatory bez nich nie wejdziecie.
Pokoje na identyfikatory, ale łazienek brak - chyba menedżer poszedł w złą stronę innowacji.
Błędy organizacyjne czasem się zdarzają.

Ale nie martwić jeżeli zapomni ktoś z was proszę się udać do mnie moja karta otwiera wszystkie pokoje tak dla bezpieczeństwa.
Eee? Naprawdę pracownik hotelu dał obcej osobie klucz uniwersalny? Pewnie szepnął przy okazji: „Teraz może pan podglądać uczniów, jak śpią”.
Nec recepcjonista contra imperatyw opkowy.

 Po kolacji możecie wracać do waszych pokoi.
*Godzinę później już siedzimy na jednym z łóżek i przeglądamy oferty dotyczące kupna jakiegoś  domu. Umówiłyśmy się już na spotkanie z facetem w podeszłym wieku ,który  sprzedaje kawalerkę z dwoma pokojami i ogrodem z basenem cena jest dobra blisko naszej szkoły gdy wrócimy z wycieczki to jedziemy się trochę po niej rozejrzeć .
Dwupokojowa kawalerka w wolnostojącym domu z ogrodem i basenem, ciekawy twór architektoniczny, oj ciekawy.
Wyobraziłam sobie kawalerkę w bloku, gdzie jeden pokój zajmuje ogród, a drugi basen.

-Ten jest najlepszy ze wszystkich. Mówię.
-Zgadzam się i jest w miarę tanio. Suz jest zadowolona.
-Pójdę wziąć prysznic  wrócę za godzinkę. Zabieram ręcznik, bieliznę przygotowałam i położyłam na łóżku-Tylko nie zasypiaj bo się nie dostanę do środka. Mówię.
Pomysł zabrania ze sobą karty magnetycznej wykracza poza moje możliwości intelektualne.

-Teraz będziesz szła się myć jest północ a pan Kayden powiedział ,że nie można wychodzić po 23:00,
-Kyden już śpi. Nic mi nie będzie zaraz wrócę.
-No jak chcesz. Zabieram ręcznik i wychodzę zamykając za sobą drzwi jak najciszej się tylko da. Idę na palcach do łazienki wchodząc od razu zamykam się na klucz.Ręcznik zawieszam na haczyku dopiero teraz dostrzegam to ,że nie wzięłam tej bielizny z pokoju teraz się przecież nie wrócę bo obudzę naszego nauczyciela. Kosmetyczkę kładę na marmurze zaraz obok umywalki.
A złote krany?!
Jedna łazienka na piętrze, ale marmurowa — architekt najwyraźniej postawił na jakość, nie ilość.

Ściągam z siebie dzisiejsze ubranie i bieliznę wchodzę pod prysznic uprzednio zamykając kabinę. Woda spływa po mnie długim i ciepłym strumieniem daje mi to takie ukojenie  włosy myje szamponem waniliowym po upływie długiej godziny
Godzina?! Pod prysznicem?! Chyba nie starczy im na opłaty, skoro tak marnuje wodę. 

wychodzę z pod prysznica wycieram moje ciało ręcznikiem ,a włosy rozczesuję jeszcze szybko myję zęby. Owijam się szczelnie ręcznikiem i wychodzę jest jakoś po pierwszej wiec i tak mnie nikt nie zobaczy bo nie można wychodzić  tak późno. Hm.. Zasady się łamie. Tylko żeby Suz nie spała. Pukam jak najciszej w drzwi. Nic. Jeszcze raz ,odpowiada mi głośne chrapanie mojej przyjaciółki.
-No po prostu świetnie. Mówię do siebie. Co teraz muszę iść tylko do jednej osoby ,która może mi otworzyć. To mi się dostanie.
Jak najsłuszniej. I to nie za szlajanie się nocą po korytarzu.
Oczywiście! Zapomniała bielizny i teraz musi iść do nauczyciela? Jak to się potoczy?! Któż to wie, któż to wie??? Ten absolutnie możliwy zbieg okoliczności, to napięcie! 
Pół biedy, że nie ma świeżych gaci. Skoro spodziewała się, że pokój będzie zamknięty, to czemu nie wzięła identyfikatora? I czemu nie przebierze się w ubranie dzienne chociaż na czas kursu łazienka-pokój? Jak ja byłam na obozie, droga z łazienki do domku prowadziła przez podwórko i nie było bata, żeby ktokolwiek latał po nocy w piżamie.
Bo nie miałaś ach, jakiego przystojnego polonisty.

I tym optymistycznym akcentem kończymy na dziś. Do przeczytania!

5 komentarzy:

  1. Oj,cudeńko wzorcowe takie.I te dialogi nieporadne i opisy...Nauczyciel niepokojący.Co mi się podobało,to takie ciepłe stosunki z bratem.Przekomarzanie się,nie kazirodztwo.
    Dzięki za kolejną porcję ubawu.
    Wesołych Świąt!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko te ciepłe stosunki z bratem trochę kiepsko opisane. A szkoda! Bo to faktycznie nowość w opkowych klimatach, gdzie wszyscy w rodzinie są okropni.
      No i tobie też wesołego zająca! Dużo czekolady i dobrej literatury!

      J

      Usuń
    2. Kiepsko opisane owszem, ale żeby dopatrzyć się kazirodztwa, to trzeba być nie do końca trzeźwym. o.O

      Usuń
  2. Wiecie co? To opko jest obrzydliwe. Obsesyjna zazdrość nauczyciela, dwulicowe podejście do kobiet... Jakbym Michalak czytała. Błe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto zauważyć, że nazwy koktajli pisze wielką literą, co pozwala przypuszczać, że ma do nich stosunek nabożny.
    Uzycie wielkiej litery nie jest błędem i nie świadczy o nabożności:
    https://fil.ug.edu.pl/strona/44693/jak_piszemy_nazwe_koktajlu_alkoholowego_w_zdaniu_pilismy_krwawa_mery_malymi_duzymi_literami
    https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/nazwy-win-i-drinkow;10951.html

    Do tego klubu clubu to chyba można się dostać TYLKO znając ochroniarza albo menedżera.
    Zabrakło przecinka.

    To po prostu świat VIPów według ałtorki.
    VIP-ów.

    niedługo rzucą się na nią, jak wygłodniałe psy.
    Zbędny przecinek.

    Z mojej torebki wyciągam telefon 2:10 napiszę do Hectora żeby już po nas przyjechał. Wyszukuję imię  mojego brata w telefonie jest Hec największe ciacho w mieście..  Co? Ja tego nie piałam (ja tylko gęgam) majstrował w moim telefonie chyba powinien napisać największy baran w mieście.
    Rozpijanie nieletnich, przemoc wobec uczniów i molestowanie uczennicy już mamy. Teraz do zestawu dochodzi kazirodztwo.

    Dżizas kurwa ja pierdolę, jakie kazirodztwo?! O.o
    Brat żartobliwie się wpisał siostrze w kontaktach w telefonie, nic innego z tego fragmentu nie wynika. O.o

    Sis czemu się tak pieklisz teraz masz bogatą historię. Hahahah :******
    Co? Jaką bogatą historię? 
    Romans z bratem z pewnością ubarwiłby życiorys każdej kobiety.

    Przecież piszą o grzebaniu w komórce, więc na logikę to będzie historia w przeglądarce.

    SMSy
    SMS-y.

    pseudo-nauczycielem
    Bez łącznika: pseudonauczycielem.

    pseudo-pedagoga
    Pseudopedagoga.

    zakup broni jest mniej więcej tak skomplikowany jak nabycie leku na receptę.
    Nope, trochę bardziej. To wszystko zależy od tego, w jakim stanie mieszkasz i od paru innych czynników.

    Maseczkę trzyma się na twarzy około dziesięciu - piętnastu minut, ale nie - muszą iść teraz. Takie wariatki z nich!
    Ludzie (m.in. w Stanach, ale ogólnie tendencję można zaobserwować w wielu krajach tzw. zachodu) mają często wywalone na to, jak wyglądają i wyłażą z domu w piżamach na przykład, więc nie, to nie jest objaw wybitnego krejzolstwa, jakby chciała tego ałtoreczka i jakbyście chciały tego wy, tyle że w drugą stronę (nope, nikt nie strzela do małolat w piżamach kupujących jakieś randomowe przekąski).

    Pizza a później morze cukru.
    Zabrakło przecinka.

    wykąpanie się, nałożenie maseczek na twarz i malowania sobie paznokci
    Malowanie.

    wiele młodych dziewczyn w środowisku szkolnym zachowuje się wobec siebie bardzo lesbijsko, podczas gdy, według nich, to tylko „przyjacielskie stosunki”. To już nie wiem, co gorsze: pary damsko-męskie przyklejone do siebie jak Kropelką czy dziewuszki obsiadające kolana koleżankom.
    Ojej, jak one śmią tak się ze sobą dobrze czuć, tak nie krępować się w swoim towarzystwie, na pewno to wszystko ma podtekst seksualny. Syriuszly, analizatorko?

    ałtorce nie chciało się nawet sprawdzić w necie jakie lotniska są w Nowym Jorku.
    Zabrakło przecinka.

    że ałtorka opisując to całe wsiadanie do samolotu ma przed oczami zwykły, swojski autobus
    A tu dwóch.

    W amerykańskiej szkole zostałby zawieszony w prawach ucznia szybciej niż to krzesło by do niego doleciało.
    A tu jednego.

    Zastanawiam się do jakiej szkoły chodzi autorka
    Tutaj też jednego.

    OdpowiedzUsuń