wtorek, 1 sierpnia 2017

32. Gołe byki w łazience prefektów, czyli co zrobiłaś z Hermioną?! Część 2

Tadaaammm!!! Po pokonaniu licznych zawirowań i zakrętów życiowych oddajemy Wam drugą część opowieści o Hermionie nawróconej na miłość do Malfoya. Dowiecie się z tej lektury, jak młodzi czarodzieje ubierają się na szkolne imprezy i jak czule się do siebie odzywają, a także jak łatwo przechodzą przez zamknięte ciężkie wierzeje. Znajomość języków obcych może się przydać, bo po polsku to to napisane nie jest... Miłej lektury!



Analizują: Deni, Vespera Verril baba_potwór. 

Adres opowiadania: https://www.wattpad.com/story/80601605-dramione-seks-i-magia

Bal miał być jutro. Hermione nadal nie mogła się zecydowac, w co ma sie ubrać. Nadal nikomu nie powiedziała o związku z blondwlosym arystokratą.
Związek. Polegający na tym, że raz się pocałowali.
Poprzedzony dozą wzajemnej nienawiści i złośliwych docinek.
Czasami w gimnazjum to od takiego związku do ślubu tylko jeden krok

Chociaż Ginny Weasley kilka razy podejrzewała ją o romans, nikt nie pomyślał by, że jest to Malfoy.
Ja natomiast nie pomyślałabym, że jakąkolwiek relację między piętnastolatkami można nazwać romansem.
Pff, w prawdziwym świecie młodzież przeżywa dramy i romanse rodem z brazylijskich telenoweli przecież.

Granger poprosiła Angelinę Johnson o pomoc w doborze stroju do makijażu i fryzury. Po czterech godzinach kreacja była gotowa. Dziewczyna zakręciła włosy na papilot,
Wszystkie włosy na jeden papilot? Duży musiał być.
Włosy musiały układać się potem w taki wielki kręciołek opadający na ramię.

wybrała mascarę (zrobiła z siebie maszcarę) , czerwoną szminke i cień do powiek. Czarnoskóra siódmoklasistka dała jej też piękna niebieską sukienkę, z której już wyrosła. Wszystko prezentowało się niesamowicie. Komponował się z jasną karnacją Hermiony.
Kto się komponował, tego się, drodzy czytelnicy, sami domyślcie.
Jak dużo Angelina wyrosła, że oddaje Hermionie sukienkę, w którą już się nie mieści, mając siedemnaście lat?   
Angelina sobie beztrosko wyrosła z sukienki kilka lat temu i tak ją sobie trzyma w kufrze w dormitorium.

Dzień później o szóstej wieczorem. Wszyscy wychodzili z dormitories.
Zostawiwszy niepotrzebne. Manuals do polisz lengłicz. 
A na cornerze czaił się dendżer.
Zaczynam mieć podejrzenia, że to opko jest tłumaczeniem z angielskiego
Bardzo marnym tłumaczeniem, dodajmy.

Granger zapinała kolczyk, kiedy Ron wszedł do jej pokoju.

-Ej! Może być?
-Co? Jak się tu dostałeś?
-Ginny mnie wpuściła.
Ron nie mógł wejść do sypialni dziewcząt nawet wtedy, gdyby wszystkie go do siebie zaprosiły. Żeńskie dormitoria były magicznie zabezpieczone przed wizytami osobników płci przeciwnej, jak pamiętamy z książek schody do nich prowadzące wyczuwały chłopców i składały się tworząc piękną zjeżdżalnię. 

 Może być? -powtórzył pytanie.
-Czekaj.. masz tak zamiar iść na bal?

Rudowłosy chłopak miał na sobie coś, co przypominało elegancką halke od piżamy dziewietnastowiecznej starej panny.
To musiało ciekawie wyglądać, wziąwszy pod uwagę, że a) jak świat światem do piżamy nie nosiło się halek (do czego niby miałyby służyć w łóżku?), b) w dziewiętnastym wieku strojem nocnym tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn była koszula. Mężczyźni zaczęli używać piżam do snu na początku XX wieku, kobiety dopiero w okolicach drugiej wojny.
Cholera, nie wiedziałam, że halki mogą obejmować całe ciało. Ja głupia znałam do tej pory tylko halki pod spódnicami.

-Hermione. Nie mam nic innego. To przysłała mi mama.
Każda dobra matka robi z dziecka idiotę w oczach kolegów.

-To szata wyjściowa?- dziewczyna nie mogła stlumic śmiechu.
-Tak. Używana.
Przez kogo?

-Ron...to damska szat..
-Cicho. Nie dołu mnie.
-Czekaj..Granger przyjrzała się strojowi, zmruzyla oczy i podeszła do niego.
-Czy to są cekiny?
-Wypierdalaj. Wyglądam bosko, a tym zazdrościsz Lavender.
Całkiem normalny sposób zwracania się do siebie przyjaciół.
Opkowy Ron ma fochy gorsze niż nastolatka z amerykańskiego liceum.
To kalka z kanonicznej sceny z książek. Ron dostał używaną szatę wyjściową, lecz nie była ona damska, co najwyżej niemodna od jakiś 150 lat. I nie miała żadnych cekinów, tylko falbanki i koronkę.

Ron wyszedł. Orzechowłosa nie mogła powstrzymać euforii towarzyszącej wyobrażeniu chwili, w której Lavender Brown zobaczy chłopaka w tym czymś.Spojrzała na zegarek.

-Cholera. Zaraz sie zaczyna.Pięć minut później była już przed Wielką Salą. Wszystko, co znajdowało się wewnątrz miało motyw Świąt Bożego Narodzenia. Nawet łyżki przypominały małe bałwanki.
Bardzo to musiało być praktyczne i wygodne.
Byłoby pewnie idealne na sezon świąteczny w przedszkolu.

Hermione wpatrywała Malfoya. Wreszcie zobaczyła go. On też jej szukał.

-Wow. Wyglądasz zajebiście.
Obyczaje polskiej gimbazy promieniują daleko.

-Dzięki.- dziewczyna zarumienila sie- ty tez.
-Ciekawe co inni powiedzą, jak zobaczą, że razem tańczymy.
Co ludzie powiedzo - tekst godny starej ciotki (pewnie każdy ma taką w rodzinie). Tutaj robi za nią Malfoy.

-Opadnie im szczeka.
Potem dla równowagi zamiauczy. Czymkolwiek to opadające jest.

Najpierw odbył się krótki wstęp. Dumbledore nigdy nie lubił przedłużać.
A autorce nie chciało się wymyślić nawet tych dwóch, trzech zdań, romanse najważniejsze.

Następnie zagrała muzyka. Wszycy stali w ogromnym kole. Pierwsi na parkiet wyszli McGonagall i Filch. Zewsząd dało się słyszeć śmiechy i plotki.

-To jak? Idziemy?- Draco był bardzo pewny siebie. Może to jej się w nim podobało?
Tak dla odmiany, po czterech latach nietrawienia typa, ze środy na piątek odwróciło się jej o sto osiemdziesiąt stopni.
Ta jedna wspaniała cecha po prostu przyćmiewa całą dupkowatość Malfoya.

Wyszło drudzy.
A mnie wyszło oko z orbity od intensywnego zastanawiania się, co też powyższe zdanie może znaczyć. Niestety, nie doszłam do żadnych wniosków.

Wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku. Wszyscy mieli pytając miny.
Odpowiadając, mieli twarze bez wyrazu.

-To Mafoy i granger? Ale Draco Malfoy?
A jest w szkole jakiś inny Malfoy?

-Przecież oni się nienawidzą.
Powiedzcie to autorce tego opka.

-Może to ich kara. Popełnili jakieś przestępstwo? Tak brzmiało większość cichych komentarzy. Przez kilka minut wszyscy wpatrywała się w parę. Dopiero później zaczęli tańczyć.
Przestępstwo polegało na dezercji z lekcji, na której omawiano związek zgody między podmiotem a orzeczeniem.

-Masz piękne oczy- Draco poprawił jej kosmyk włosów za ucho.
Bo na poprawianie błędów w tym opku — na przykład takich jak powyższy koślawy frazeologizm – szkoda czasu i energii.

-Dzięki. Ej mogę się o coś spytać?
-Dawaj.
-Po co ci były te fasolki?

Draco zrobił zmieszaną minę. Nie spodziewał się chyba, że Hermione o to spyta.
Zakup środków odurzających to przecież tak powszechna czynność, że zazwyczaj przechodzi się nad nim do porządku dziennego.

-No wiesz.. te fasolki to fajna rzecz. Po prostu chciałem takie mieć
Taki przedmiot kolekcjonerski.

-Mów.
-Okej.. pamiętasz ten sprawdzian z obrony przed czarną magią?
-No.
-Musiałem jakoś je wykraść i zmienić odpowiedzi.
Szkoda, że przy okazji nie odczuł potrzeby ogarnięcia podstaw wiedzy o zaimkach.

Inaczej dostałby (kto mianowicie?) pałę. A Umbridge nie spuszcza testów z rąk.
I nie wypuszcza z oczu. Ewentualnie ma na nie ucho.

Tańczyli dalej. Jednak Granger nie do końca wierzyła partnerowi. Stwierdziła, że zmieni temat.

-A co będzie teraz z nami?
-I tak każdy już wie.
-Wcześniej musieliśmy udawać, że się nienawidzimy.
Ta cholerna Rowling nas zmuszała.
Tak się męczyłam tą udawaną niechęcią, kiedy prosiłeś mnie o fasolki!

A teraz? Wszystko się zmieni.
Na pohybel mocno przereklamowanemu kanonowi.

Dochodziła północ. Dziewczynie zaczęły kleić się oczy.
Kilo tuszu na każdej rzęsie...
Plus spocenie się w czasie tańca w, jak zakładam, zatłoczonym i ciepłym pomieszczeniu i mamy efekt zabójczy.

-Jestem padnięta.
-Odprowadzić cię do dormitorium?
-Musze się umyć.
-To do łazienki?

Hermione i Mafoy wyszli z Wielkiej Sali.

-Chcesz umyć się w łazience prefektów?
-Nie znam hasła.
Takie jak zawsze — najlepsze kasztany...
Klaatu barada nikto!

Nagle przypomniało jej się, że Draco jest prefektem Ślizgonów.

-Okej. Gdzie one są?
-W lochach.
-Zimno mi.

Chłopak zdjął marynarkę i opatulił nią Granger. Ubranie pachniało męskimi perfumami. Było na prawdę odurzające.
Ta ortografia też jest odurzająca. I odurniająca.

Gdy doszli juz na sam dół i skręcili kilka razy ich oczom ukazały się ogromne drzwi. Przeszli przez nie nie zawracając sobie głowy ich otwieraniem (w duchy się zmienili). Znajdował się tam korytarz i dwoje drzwi.
Gdzie mianowicie? Auuutorkowa metoda opisu świata przedstawionego streszczająca się w słowach „no przecież wiadomo że” doprowadzi mnie kiedyś do załamania nerwowego.
W tych drzwiach pewno.

-Ta jest męska. Musi cie zadowolić, bo do damskiej nie znam hasła.

Jego usta juz układały się w wyraz NIESTETY ale postanowił przemilczeć. Weszli do środka. Łazienka była ogromna. Jak cztery pokoje pokoje dormitorium. PP środku znajdował się ogromny basen, który był wanną.

-I to jest jednoosobowe?- Hermione była zdumiona. Nigdy przedtem nie widziała czegoś podobnego. Krany przypominały węże. Draco otworzył kilka z nich. Z jednego poleciała woda, z drugiego płyn do kąpieli, a z trzeciego olejek zapachowy.
Po kiego czorta płyn i olejek razem?

-Pomożesz mi rozpiąć sukienkę? Sama nie sam rady.

Odpiął zamek, a sukienka znalazła się na ziemi. Zdarzyło się to tak szybko, że dziewczyna nie zdołała zakryć piersi.

-Wow.- Draco patrzył oslupialy.
-No co?- była nieco zawstydzona.
I pewnie tam tak stała jak durna z gołym przodem zamiast od razu się zasłonić.
Tu musiało dojść do operacji zamiany mózgów. Ta ciućma to po prostu nie może być Hermiona.

-Nie wiedziałem, że. .Nie dokończył patrzył na nią jeszcze chwile. Później ich usta ponownie złączy się w pocałunku.
-Chcesz to teraz zrobić?- Malfoyowi zablyszczaly oczy.
-Ale..to będzie mój pierwszy raz.
-Mała zrób To dla mnie.
Uwaga, młodzieży: mamy do czynienia z szantażem emocjonalnym. Kiedy ktokolwiek cokolwiek (nie tylko seks) usiłuje na was wymusić w ten sposób, należy zrobić w tył zwrot i spierniczać, ile fabryka dała.
Nie zmuszajcie się do tego, nawet jeśli „to” jest wyrażane wielką literą.

Zaczął się rozbierać, a ona wraz zawstydzona nim.
I język jej się zaczął tak plątać, że już zupełnie nie można było zrozumieć, co chce powiedzieć.

Po chwili byki całkiem nadzy.
Byki się wdarły do łazienki?! Gołe?!

Nikt na nich nie patrzył.
Bo i kto miał patrzeć, skoro byli sami?

Byli jednym, osobnym bytem.
A to w jaki sposób? Do stosunku, zdaje się, jeszcze nie doszło.
Dwie nieudane postaci stworzyły jedną całość. Wyszło na to samo.

Po gorącym pocałunku ona weszła do wody. Palcem dala muz (Melpomeny i Terpsychory) znać, żeby podążał za nią. Jego oczy były teraz pełne triumfu. Był taki szatański, ale przez to cudownie seksowny. Nie myśleli juz o niczym.
Czyli jak dotychczas.

Po prostu oparł się o kant ,,wanny'' i zrobili to. Tak. Draco Malfoy i Hermione Granger kochali się w basenie z pachnąca pianą w lochach, dokładnie w łazience Pefektów Slytherinu.
To wszystko?!... Jestem zawiedziona. Te wędrówki pustymi korytarzami o północy, przechodzenie przez drzwi, stawanie się jednym bytem (cokolwiek to znaczy), wszystko prowadziło do takiego smutnego dwuzdaniowego finału.  
Wiemy przynajmniej, że piana walała się po całych lochach.

Dzisiaj był piątek.
Chwila, moment. Jeżeli dzisiaj, to piątek jest. Jeżeli piątek był, to akcja nie dzieje się dzisiaj.
Wyszło takie koślawe przełamywanie czwartej ściany.

Dzień bez lekcji. Większość uczniów miała już spakowane walizki na powrót do domu na święta. Hermione nie zamierzała nigdzie wyjeżdżać.  Tu było jej dobrze. Ron, Harry i pozostali Weasleyowie. Tez zostali.
Te kropki stawiane. W najbardziej nieoczekiwanych miejscach.
To jest poezja. Niekonwencjonalna.

Rodzice rudego rodzeństwa wyjechali do Paryża, Percy pracował na Islandii, a Will i Charlie byli w Egipcie. Za oknem padał śnieg. Ciężkie płatki opadły na szerokie parapety. W zamku było chłodno pomimo wielu zapalonych kominków.
Raczej nic dziwnego, wziąwszy pod uwagę, że kominek to marne źródło ciepła.

Wszyscy, którzy pozostali siedzieli w pokoju wspólnym Gryfonów.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś? -Ron miał głupi wyraz twarzy. Jak zwykle.
Jeśli Hermiona od zawsze uważała Rona za idiotę, to po cholerę zadawała się z nim przez tyle lat? Ach, zapomniałam, tez zły kanon jej kazał.
Oraz Imperatyw Dobrej Koleżanki.

-Co? O czym?- Granger oderwała  się od pisania listu do rodziców.
-O tym białym chuju od Wężowatych.
-Chodzi o Dracona?
-Ta. Nie podoba mi się.  Nigdy go nie lubiłem.
-Ja jego kiedyś też.
-Ej? Ale on jest dla ciebie miły?
-Chodzimy ze sobą.
Do łazienki.
Do lochów wypełnionych pianą.

-Ja cie..on może być miły? Nawet dla Pansy jest zimny z tego co wiem. Może cię kocha?
Z całą pewnością. Miłość to pierwsza rzecz, której można się spodziewać po Malfoyu. Zwłaszcza miłość do Hermiony.

-Nie wiem. Ron. Nie wtrącaj się w moje życie.
-Dobra. A mogę mieć jeszcze jedno kłeszczyn? Weasley uczył się od niedawna obcych języków.
Szczególnie angielski jest mu obcy jak cholera.

-No. Tylko szybko. Musze zdążyć wysłać list do rodziców.
-Robicie to?

Hermione była zbulwersowana. To jej sprawa, czy Draco Malfoy się z nią kocha.
Dopóki jest nieletnia, to nie tylko jej.

-Nie powiem.
-Ha! Wiedziałem. Tylko się zabezpieczaj. Masz piętnaście lat.
W jakimkolwiek innym wieku antykoncepcja jest zbędna.

-Prawie szesnaście.
-Przyznalaś  się. - Rudzielec zatriumfował.
Nie wiem, w jaki sposób to wywnioskował, bo ja tu żadnego przyznania się do czegokolwiek nie widzę.

-A spierdalaj.
Znów ta przyjacielska czułość.

-Orzechowłosa wyszła z dormitorium. Ledwo przekroczyła dziurę dziurę ścianie, a ktoś złapał ją za ramię. To była Luna Lovegood.
-Hej Luna. Nie wyjeżdżasz?
-Nie. Ktoś się o ciebie pyta.
-Serio? Kto?
-Dziwne. Nigdy z nim nie rozmawiałam. Kiedyś tylko powiedział,  że jestem dziwna.
Sprawdziłam — niczego nie pominęłam przy przeklejaniu. Ten tekst sam z siebie nie trzyma się kupy.

Blondwłosa Krukonka zasmiala się.

-Czyli?- Granger nie musiała się pytać. Wiedziała,  o kim mówi Luna.
-Draco Malfoy. Czeka na ciebie w głównym holu.
-Dzięki Luna.- Gtanger pobiegła. W połowie drogi przeszła z biegu do szybkiego marszu.  Nie chciała wyglądać na spocona przed pożegnaniem.
Może i nie będzie wyglądać, ale ewentualny zapaszek pozostanie :)

-Hej Hermione.
-Cześć. Chciałeś się pożegnać?
-To też.
-Co jeszcze?
-Za godzinę będzie tu mój świstoklik. Chcesz iść do nie na Święta?
Ja tam zawsze wolę iść na święta do tak. Atmosfera jest tam bardziej pozytywna.
Natomiast w może nigdy nie wiadomo.

-Co? Ale ty masz swoje boże narodzenie. Na pewno twoi rodz....
-Oni nie obchodzą świat.  Ja tez tez resztą. Mieszkała byś u mnie w domu. Może poszlibyśmy do kina?
Oo, tak, kino, taka typowa rozrywka młodych czarodziejów (szczególnie tych czystej krwi gardzących wszystkim, co mugolskie).
Rezydencja Malfoyów na pewno jest wyposażona we własną salę kinową.

Hermione była mile zaskoczona.

-Okej.. daj mi pół godziny. Musze się spakować.  Dziewczyna poszła na górę.
Do rodziców nie chciało się jej ruszyć. Do chłopaka, którego jeszcze parę dni temu najchętniej utopiłaby w łyżce wody (a on ją), leci w dyrdy na kiwnięcie palcem. Jak to jest Hermiona, to ja jestem prezesem NBP.
Do tego absolutnie przemilczy przed rodziną zmianę planów na święta. Cud, że do tej pory nadal porównujesz cokolwiek z tego opka do prawdziwego kanonu.
Nadzieja raz po raz wygrywa z doświadczeniem.

Draco włożył rękę do kieszeni. Otworzył woreczek, który się w niej znajdował. Policzył. Tak. Dziesięć fasolek. Schował je z powrotem i wyszedł na dwór,  żeby zapalić papierosa.
Zaczyna się robić mhhhrrrocznie. W sam raz moment na przerwę.
Dum dum dum dum...
Przerażone, chwilowo kończymy.

10 komentarzy:

  1. ,,Rodzice rudego rodzeństwa wyjechali do Paryża, Percy pracował na Islandii, a Will i Charlie byli w Egipcie. Za oknem padał śnieg. Ciężkie płatki opadły na szerokie parapety. W zamku było chłodno pomimo wielu zapalonych kominków." Kim jest Will, co mnie ominęło?

    OdpowiedzUsuń
  2. To narrator! Brać go!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  3. „A na cornerze czaił się dendżer.”
    Razem ze swoim bratem bliźniakiem dżenderem.

    „Cholera, nie wiedziałam, że halki mogą obejmować całe ciało. Ja głupia znałam do tej pory tylko halki pod spódnicami.”
    Jako młoda osoba możesz nie wiedzieć. Halka to część bielizny okrywająca ciało od ramion, noszona na przykład pod sukienkę. Takie coś tylko pod spódnicę to półhalka.

    „-Mała zrób To dla mnie.”
    W Hogwarcie też słuchają disco polo?

    „Rodzice rudego rodzeństwa wyjechali do Paryża, Percy pracował na Islandii”
    Wow, i nikt nie docenia tej pięknej aliteracji?

    "Po prostu oparł się o kant ,,wanny'' i zrobili to."
    Phi, więcej strojenia niż grania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za info. U mnie w domu zawsze mówiło się "halka" na to pod spódnicę, więc wydawało mi się to oczywiste. Następnym razem postaram się o lepszy research. :)

      Usuń
  4. Znacie to? https://www.wattpad.com/213321852-cotton-candy-3-years-later
    Thomas kocha watę cukrową, Teresa nienawidzi. Newt nie przepada za swoją siostrą, a Ziemia krąży wokół Słońca.

    OdpowiedzUsuń
  5. kolejna analizatornia rip :C

    OdpowiedzUsuń
  6. - Halo, halo, HALO! Jest tu kto?!
    - Analizatorzy nie napisali nic od ponad roku, myślisz, że ktoś tu jeszcze żyje? - odpowiedział mężczyzna.
    - TAK! Na pewno pamiętają o swoich czytelnikach oraz tylu niezanalizowanych opeczkach.
    - Przykro mi to stwierdzić, ale...
    - NIE! Nie waż się tego mówić.
    - ... ale analizatorzy zaginęli w odmętach internetu porwani przez zdradzieckie prądy kotełów i innego rodzaju ufo.









    Jeśli jednak udało Wam się uwolnić od kotełów i czytacie ten komentarz, zostawcie pod spodem wiadomość.

    ~ Drużyna do Odnajdywania Zaginionych Analizatorów (w skrócie DOZA)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszanowanko!
      Cóż za ironia, zaglądam tu od czasu do czasu z sentymentu. Trafiłam na ten komentarz, więc odpowiadam.
      Niestety, od dawna ekipa nie odzywała się do mnie ani ja do nich. Miałyśmy kolejne opko pod nożem, nawet połowę skomentowałyśmy, jednakże dalszych komentarzy ekipy się nie doczekałam, a baba nic a nic nie dała znać. A w końcu to ona zarządza publikacją analiz i w ogóle.
      Czy kiedykolwiek wrócimy? Nie wiem. Już wtedy ekipa zaczynała się rozkruszać, że niby czasu nie mają czy coś. Ale żeby nie mieć czasu na zawsze? Właściwie straciłam nadzieję dopiero wtedy, gdy baba w ogóle nie odpowiedziała na moje maile.
      W każdym razie dziękuję za pokładanie w nas ciągłej nadziei. W imieniu własnym, bo ciężko by było w imieniu kogoś, z kim od roku nie ma się kontaktu.
      Ze szczerymi wyrazami skruchy, Deni.

      Usuń
  7. 37 years old Physical Therapy Assistant Ernesto Kesey, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Nömadak TX and Rafting. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Chevrolet Corvette L88 Convertible. Szczegoly

    OdpowiedzUsuń